piątek, 4 maja 2012

Bąbel przekłuć czy nie?


Przekłuć, czy nie przekłuwać?
Generalnie bąbel jest naturalnym opatrunkiem, czyli ma zostać.

Wyjątek od reguły:  kiedy jest ryzyko, że sam pęknie – to lepiej go „pęknąć” w warunkach kontrolowanych, i czystych.


Jak opatrzyć bąbel, otarcie i inne uciskane czy uszkadzane miejsca.
Zrobić kółeczko, wałeczek w kształcie kółeczka, z bandaża, lub gazika. Takiej wielkości, żeby dziurka w wałeczku była wielkości bąbla. Położyć dookoła bąbla, czy zranionego miejsca. Tak, żeby but uciskał wałeczek i zdrową skórę wokół bąbla, a bąbel był niedotykany.

I już.



Dostałam komentarz od czytelnika
Bardzo dziękuję za rzeczowe przemyślenia. Lubię komentarze, a ten bardzo mi się podobał. Pod wpływem tego komentarza uzupełniam:

Najlepiej:
Najlepiej oczywiści zostawić bąbel w spokoju. Jak powstał od złego buta, to zmienić na klapki. Jak od wiosła – to nie wiosłować. Posmarować czymś przyspieszającym gojenie też można, jak najbardziej.

Jeśli nie można zostawić w spokoju
Bo jesteśmy w środku dzikich gór, gdzie nawet GOPRu nie ma, bo nie polskie góry i musimy iść i założyć ten sam but, co obryzł nogę – wtedy warto zrobić wałeczek dookoła bąbla czy otarcia. Zwłaszcza takiego z boku stopy, na pięcie czy palcu.

Przymocować wałeczek
Żeby się nie przesunął i nie pogorszył bąbla. Przykleić solidnie plastrem bez opatrunku, i to tak raczej na zewnątrz wałeczka, nie do bąbla. Albo obandażować, bandaż jest szorstki i ładnie trzyma na miejscu. Proszę się nie bać bandaża, to naprawdę użyteczna rzecz.

To mi się nie zmieści do buta!
To zmienić skarpetkę na cieńszą.

A nie można po prostu zakleić plastrem?
Jeśli wkładasz nogę do tego samego buta, co zrobił bąbel, to naklejając coś na bąbel zwiększasz ucisk na bąbel, czyli tym miejscu, gdzie nacisk już był za duży. To pogarsza. Dlatego polecam wałeczek dookoła.
Naklejenie plastra w miejsce bąbla ma sens tylko wtedy, jeśli jest jakaś krawędź, która obciera i robi bąbel, żeby „rozpłaszczyć” nacisk takiej krawędzi. Na przykład but zgina się w złym miejscu i to zgięcie obciera. Wtedy jest krawędź, która obciera. Ale na miejsca, gdzie obciera powierzchnia, na przykład obtarte pięty, czy bąble od wiosła, lub od narzędzia - wałeczek będzie lepszy. Można też po prostu spróbować obu metod i zobaczyć, która się bardziej sprawdza na danym. Zrobienie wałeczka jest trochę bardziej pracochłonne, ale są takie uszkodzenia, gdzie wałeczek dookoła jest bezcenny. Warto o takiej możliwości pamiętać.

----
Więcej odcinków  o pierwszej pomocy, i to niekoniecznie wielkiej i wypadkowej, a czasem takiej malutkiej pierwszej pomocy - znajdziesz w rozdziale Wypadki - Pierwsza pomoc. Polecam.

12 komentarzy:

Piotr Celiński pisze...

A plastry żelowe compeed? Bez porównania lepsze, jak sądzę. W sumie super sprawa. Bo taki wałeczek to raczej rozwałkuje bąbel, nawet przy normalnym chodzeniu a co dopiero na śladówkach/biegówkach?

Lila pisze...

A, bo nie napisałam, że wałeczek należy przykleić plastrem bez opatrunku do zdrowej skóry dookoła. Zaraz uzupełnię.

Piotr, żelowe czy zwykłe - cokolwiek położysz na uciśnięte miejsce, to tylko uciśnie mocniej i pogorszy uraz. Dlatego ma być dookoła bąbla.

Czy to, co polecasz ma dziurkę? Albo możliwość wycięcia dziurki? Albo jakieś zgrubienie po brzegach?

Piotr Celiński pisze...

Generalnie samo jest bardzo grube i świetnie się sprawdza. Bez tego kilkudniowe trekkingi narciarskie w Skandynawii byłyby bardzo krwawe. A tak jest OK. Najlepiej użyć takiego plastra przed zrobieniem się bąbla - dobrze działa jako środek profilaktyczny.

Anonimowy pisze...

ja z kolei mocno się pocę, na mojej skórze nic się nie chce trzymać (nie tylko z tego powodu), w dodatku pęka ona łatwo np. od mrozu (wystarczy że wyjdę bez rękawiczek i mam krwawiące pęknięcia na dłoniach). Tak więc pozostaje przebijanie. Ważne, żeby robić je w warunkach CZYSTYCH i kontrolowanych. Najlepiej wtedy, gdy dojdzie się do bazy i nie idzie dalej. Igłę czy inne narzędzie (kiedyś przebijałem korkociągiem ze scyzoryka :P) zawsze wyjałowić - wyczyścić spirytusem salicylowym i wypalić w ogniu (choćby z zapalniczki) - najlepiej w tej kolejności. Miejsce przed przekłuciem też przetrzeć spirytem (po również można - zawsze tak robiłem, nie przeszkadza mi szczypanie), posmarować maścią (Tribiotic, Nitrofurazon, itd) i zakleić. Unikać stawania na to miejsce, przy normalnym zdrowiu szybko się zagoi.
Jeśli ktoś nie musi przebijać, lepiej niech nie przebija.

Anonimowy pisze...

Jeśli już zdecydujemy się przekłuwać to najlepiej jałową igła do zastrzyków zakupioną w aptece za około 20 groszy sztuka, wtedy sobie nie zakazicie rany a minimalny otwór pozwoli wycieknąć płynowi ale jednocześnie nadal naskórek "bąbla" będzie osłaniał to miejsce od dostępu syfu. Przed przekłuciem oczywiście warto nogę czy inną część ciała umyć wodą z mydełkiem lub przynajmniej przemyć wodą utlenioną.

Można także użyć plastrów hydrożelowych do przyśpieszenia gojenia/wysuszania bąbli ale tylko tych nieprzekłutych. Trochę pomoże, ale nic nie zastąpi odpoczynku od czynnika bąblo-twórczego.

pH pisze...

Niezwykle dobrze działającym patentem jest zrobienie sączka. Jakkolwiek wygląda to masakrycznie w trakcie operacji, polega to na przekłuciu bąbla na wylot i przeciągnięciu nitki (lub kilku) przezeń i pozostawieniu do czasu kiedy już można ganiać w klapkach na dobre;) - czyli do powrotu do domu. Płyn jeśli się zbierze wyprowadzany jest przez nitkę, rana jest chroniona starym naskórkiem, nowy bąbel się nie robi.

Lila pisze...

No, proszę, ile komentarzy wzbudziły bąble.

W kwestii masakryczności - to nie jest aż tak źle: skóra nad bąblem jest odwarstwiona i martwa. Właściwie to to jest nie tyle skóra, co zewnętrzna, martwa warstwa naskórka. Skóra jest pod bąblem. A martwy naskórek można bez bólu kłuć.

Jeśli w ogóle decydujemy się kłuć (przypominam: postępowanie podstawowe to zostawić bąbel w spokoju, kłujemy tylko w wyjątkowych przypadkach) - to dziurka faktycznie łatwo się zasklepia. Można trochę powiększyć dziurkę. Wtedy martwy stary naskórek nadal chroni uszkodzone miejsce, a płyn się nie zbiera.

Anonimowy pisze...

A ja głupia odcięłam 2 dni temu tę grubą oddzieloną skórę... :/ Przemywam wodą utlenioną 2 razy dziennie przed zmianą opatrunku i staram sie nie dotykać niczego tą stopą podczas brania prysznica... Trochę się teraz martwię jak długo to się będzie goić, szczególnie, że to miejsce trzymam pod opatrunkiem, żeby nie dopuścić do niego bakterii... Czy myślicie, że może dojść do zakażenia, jeśli przemywam miejsce 2 razy dziennie wodą utlenioną?
Kurczę, gdybym tylko mogła cofnąć czas to pomyślałabym 4 razy zanim bym to całe wycięła... aub tylko przedziurawiła i zostawiła ten kawał skóry. -.-

paweł pisze...

Ja jednak polecam przekuwanie, szkoda się babrać wiele dni.

Lila pisze...

Skóra jest już uformowana, tylko delikatna. Więc jeśli się ostrożnie obchodzisz i nie zadrapiesz to nie powinno dojść do żadnego zakażenia. Pewnie delikatna odsłonięta skóra będzie bardzo wrażliwa przy dotknięciu i może trochę boleć. Jak poczekasz, to utworzy się z czasem wartstwa naskórka i będzie lepiej a potem normalnie.

Morning Crimson pisze...

Ja też zawsze przekłuwam, ale oczywiście skórkę zostawiam dla ochrony. dziurawię w kilku miejscach i jak cały płyn się wysączy, można nakleić plaster, o ile trzeba iść dalej w tych samych butach. i koniec :)

Amelia pisze...

Słyszałam, że bąbel powinien zostać, ale spróbowałam raz i zwątpiłam. Męczyłam się z nim bardzo długo i w konsekwencji miałam dość duże wgłębienie na stopie. Gdy przekuwam nie mam tego problemu i goi się dość szybko.